Wawóz Sirikari (zwany także Tsichliano, choć to chyba mniej używana w przewodnikach nazwa) znajduje się w pobliżu Kissamos na Krecie. Jest to mniej znany wąwóz i tak naprawdę dowiedzieliśmy się o nim od jednego Kreteńczyka.
Samo przejście wąwozu na tyle nas rozgrzało, że postanowiliśmy przy okazji wejść na Polirinię.
W samym wąwozie minęliśmy może z 6 osób, więc można było w spokoju podziwiać krajobrazy. A jest co podziwiać!
Trzeba tylko pamiętać, że szlak prowadzi na początku przez prywatne pastwiska odgrodzone ogrodzeniem. Są tu więc bramki, które trzeba zamykać tak, jak były zamknięte (sznurek, drut), aby kozy nie uciekły właścicielom.
Piękna trasa i nie tak wymagająca pod względem trudności jak Wąwóz Samaria czy Wąwóz Agia Irini, o których także przeczytasz na moim blogu, klikając w odnośniki powyżej.
Cały szlak Sirikari-Polirinia w tę i z powrotem to ok. 16 km. Szacuje się czas przejścia samego wąwozu (bez wejścia na Polirinię) na 3 godz. (my pokonaliśmy wąwóz w drodze powrotnej w 1,5 godziny, ale robiliśmy już mniej zdjęć i nie robiliśmy przystanków).
Przy wyjściu z wąwozu znajduje się mapa z wytyczonym szlakiem i różnicami wysokości.
Jeśli trafiłeś pod ten kościółek tak, jak my, to wiedz, że to nie tego kościółka miałeś szukać.
Na szlaku można spotkać oznaczenie szlaku w postaci zielonego kwadratu na białym tle. Jest to bardzo pomocne, żeby zweryfikować, czy znajdujemy się na właściwej drodze. Szlak nie jest w inny sposób oznaczony. W szczególności nie ma tu oznaczenia szlaku w postaci kolorów na drzewach.
Po drodze natkniemy się z pewnością na pasące się kozy, bo będziemy przechodzić przez pastwiska.
Gdy przejdziesz zdaje się 3 bramki (wejściową i chyba 2 pomiędzy), znajdziesz się na takiej jakby drodze. Może się więc tutaj pojawić konsternacja, którędy iść. Kieruj się w stronę starego budynku gospodarczego – w prawą stronę. Tak, będziesz przechodzić przez w zasadzie podwórkowy kurnik.
Poniżej krótkie nagranie ze szlaku z blogowego kanału na YouTube.
Przed samym wyjściem z wąwozu znajdował się wodopój dla pasących się kóz oraz bramka, którą trzeba zamknąć za sobą.
Po wyjściu z wąwozu zacznie się dość męcząca droga w stronę Polirinii.
Niestety droga jest bez grama cienia i prowadzi ciągle w górę. Nie jest to duże nachylenie, ale słońce robi swoje i upał nam bardzo doskwierał.
W drodze na Polirinię można zobaczyć wzgórza obsadzone drzewkami oliwnymi. Wyglądały trochę jak piramidy – tylko takie greckie.
Pod samą Polirinią znajduje się tawerna ze ścianą roślin, w której serwuje starszy Grek. Ceny przystępne, a nawet trochę niższe niż w Kissamos. Bardzo smacznie i przede wszystkim można kupić wodę na dalszą część wędrówki. Woda smakowała nam jak nigdy wcześniej.
Na wzgórzu na wysokości 420 m n.p.m. znajdują się ruiny antycznej Polirinii. Miasto zostało założone w XI w. p.n.e. przez Achajów. Można tu zobaczyć pozostałości murów obronnych i fundamenty świątyni Artemidy Diktyna.
Budynkiem, który zwraca uwagę na wzgórzu, jest pochodzący z końca XIX wieku kamienny kościółek Agioi Pateres (Świętych Ojców). Na ścianach kościółka można dostrzec antyczne inskrypcje. W środku znajdują się zaś pozostałości antycznego ołtarza.
Pod wzgórzem Polirinia zostały także ruiny dawnej nekropolii.
Można nacieszyć się tu pięknym widokiem na wybrzeże i Morze Kreteńskie.
Na wzgórzu, prócz ruin starożytnej Polirinii i obok kamiennego kościółka Agioi Pateres, można także zobaczyć niewielki grecki cmentarz.
Groby są wykonane z białego marmuru, który pochodzi z okolicznych gór. Na każdym z nagrobków ustawiona jest niewielka kapliczka, często zamykana. Można w niej zobaczyć zdjęcie zmarłego lub niewielkie przedmioty, które do niego należały. Czasami jest to przedmiot, który symbolizuje to, czym dana osoba zajmowała się za życia (np. związana z wykonywanym przez nią zawodem).
Schodząc zaś ze wzgórza, możesz wstąpić do sklepu z wykonanymi ręcznie produktami z drewna oliwnego. Można tam kupić m.in. drewniane wisiorki, drewniane sówki (z mniejszą sówką w środku), czy – (nasz hit) przywieziony stamtąd – drewniane podstawki na jajka sadzone.
Sympatyczny Grek na pewno będzie chciał zamienić z Tobą parę słów i z pewnością poczęstuje Cię kieliszeczkiem ouzo.
My wędrowaliśmy tutaj na początku września 2019r. i bardzo polecamy tę trasę. Jest to najłatwiejszy z wąwozów, w których byliśmy na Krecie.
Zobacz także inne wąwozy na Krecie: wąwóz Samaria oraz wąwóz Agia Irini.
Zostań proszę na dłużej - obserwuj mój profil na Facebooku. Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad na blogu :-).
Cześć! Używam ciasteczek, by strona działała sprawnie. Więcej o tym w Polityce prywatności. Lubię ciastka, zgadzam się.