Spis treści.
W piękny, czerwcowy weekend wybraliśmy się do Karpacza. Naszym głównym celem była oczywiście Królowa Karkonoszy – najwyższy szczyt w Sudetach, czyli Śnieżka. Moim zdaniem szlak na Śnieżkę prowadzący przez Dolinę Łomniczki jest najpiękniejszym szlakiem prowadzącym na tę górę.
Opisy szlaków prowadzących na Śnieżkę możesz znaleźć tutaj. Co ciekawe, na sam szczyt prowadzi także kolej gondolowa. Można nią wjechać od czeskiej strony Karkonoszy.
Śnieżka znajduje się na granicy polsko-czeskiej. Jest nie tylko najwyższym szczytem Sudetów i Karkonoszy, ale także najwyższym szczytem Republiki Czeskiej. Stąd na szczycie można spotkać także wielu Czechów zdobywających najwyższy punkt w ich kraju.
My jednak wybraliśmy się na Śnieżkę od strony Karpacza. Tego dnia weszliśmy jednym z bardziej malowniczych szlaków prowadzących na Śnieżkę, czyli czerwonym szlakiem biegnącym przez Dolinę Łomniczki.
Trasa, którą przeszliśmy, przedstawiała się następująco:
Przyznam więc szczerze, że trochę poszaleliśmy z długością trasy jak na pierwszy dzień chodzenia po górach. Planowaliśmy bowiem, że będzie w tym dniu bliżej i krócej, ale niestety musieliśmy zmodyfikować nasz pierwotny plan.
Nie mogliśmy bowiem wracać ze Śnieżki niebieskim szlakiem w stronę Czarnej Kopy, gdyż z tamtej strony nadciągała burza. Trzeba było zatem uciekać w przeciwną stronę. Dobrze jednak, że nasz główny cel – czyli Śnieżka – została osiągnięty.
Żółty szlak wzdłuż potoku Łomniczki.
Wyruszyliśmy zatem z naszego hotelu i podążyliśmy w stronę wejścia na żółty szlak biegnący jeszcze przez Karpacz, wzdłuż potoku Łomniczki. Szlak biegnie początkowo wśród terenów zielonych, a następnie dociera do uliczek, przy których znajdują się domy prywatne i kwatery na wynajem. Nie było więc szczególnie ekscytująco.
W końcu odbiliśmy w zielony szlak. Tu zaczęło się już robić nieco ciekawiej, gdyż po drodze minęliśmy niewielki strumyk.
Szlak zmienia się następnie w szeroką ścieżką prowadzącą w stronę lasu. Po drodze minęliśmy strażniczkę Karkonoskiego Parku Narodowego, która czekała na piechurów w oznakowanym samochodzie Karkonoskiego Parku Narodowego.
Kupiliśmy u niej bilet wstępu do Parku już na 3 dni, które zamierzaliśmy poświęcić w Parku. Trochę się przy tym sfrajerowaliśmy, bo niestety przepłaciliśmy. Kolejnego dnia wybraliśmy się bowiem kolejką linową na Kopę, więc mogliśmy nie kupować biletów z góry na trzy dni. Mądry Polak po szkodzie😊.
Jeśli planujesz zatem skorzystać z kolejki linowej np. na Kopę, nie kupuj osobnego biletu wstępu do Parku Narodowego. W cenie biletu na wyciąg linowy mieści się bowiem opłata za wstęp do Parku na dany dzień. Ceny biletów na kolejkę linową znajdziesz tutaj, zaś ceny biletów wstępu do Karkonoskiego Parku Narodowego znajdują się tu.
Żółty szlak do Schroniska PTTK „Nad Łomniczką”.
Żółty szlak jest szlakiem łącznikowym. Łączy bowiem kilka szlaków – w tym przypadku szlak zielony oraz czerwony. Pozwala też skrócić czas dojścia do Schroniska PTTK „Nad Łomniczką” ze szlaku zielonego.
Szlak biegnie przez gęsty las, wśród zupełnej głuszy. Jeśli masz dosyć ludzi i chcesz odpocząć wśród zieleni drzew, jest to idealny szlak dla Ciebie.
Na samym początku idziesz wąską, udeptaną ścieżką, która następnie zmienia się w kamienne schodki. Idąc tym szlakiem, na pewno się rozgrzejesz, bo ścieżka biegnie cały czas pod górę. Będzie to więc solidna rozgrzewka przed Doliną Łomniczki.
Szlak jest bardzo dobrym wyborem, jeśli stronisz od bardziej uczęszczanych szlaków. Po drodze wyprzedziliśmy zaledwie 2 osoby.
Jeśli jednak chcesz się wybrać tutaj w warunkach bardziej zimowych, weź pod uwagę to, że kamienie będą wówczas bardzo śliskie. Nie jest to bowiem najbezpieczniejszy zimowy szlak.
Żółty szlak łączy się z czerwonym szlakiem tuż przed Schroniskiem PTTK „Nad Łomniczką”.
Samo schronisko było trochę przygnębiające. Do tego stopnia, że nikt nie zdecydował się na jedzenie w środku.
My także skorzystaliśmy z własnego prowiantu. Usiedliśmy na chwilę na ławeczce przy schronisku i po krótkim odpoczynku oraz małym co nieco wyruszyliśmy w dalszą drogę.
Śnieżka i czerwony szlak przez Dolinę Łomniczki.
Szlak czerwony biegnie przez Kocioł Łomniczki (Kocioł pod Śnieżką). Jest to także część Głównego Szlaku Sudeckiego im. Mieczysława Orłowicza. Początkowo szlak wznosi się bardzo powoli, by potem dać nam większy wycisk swym nachyleniem pod górkę.
Po pewnym czasie ukazała się nam nieśmiało Śnieżka wraz z charakterystycznym Wysokogórskim Obserwatorium Meteorologicznym znajdującym się na jej szczycie.
Po drodze widzieliśmy także górujący nad nami Czarny Grzbiet, rozciągający się od Przełęczy pod Śnieżką do Przełęczy Sowiej.
Dolina Łomniczki (Kocioł Łomniczki).
Dolina Łomniczki czy Kocioł Łomniczki to najgłębszy w Karkonoszach kocioł pochodzenia polodowcowego.
Nie jest to jednak szlak, którym możesz wejść na Śnieżkę zimą. Szlak bowiem na odcinku od Schroniska PTTK „Nad Łomniczką” aż do Schroniska Górskiego „Dom Śląski” jest zamykany zimą z uwagi na zagrożenie lawinowe.
Tutaj możesz przeczytać komunikaty Karkonoskiego Parku Narodowego, które szlaki w Karkonoszach są zamykane na zimę.
Szlak w pozostałych porach roku jest na tyle przepiękny krajobrazowo, że nie wiedzieliśmy, czy wspinać się dalej, czy podziwiać krajobrazy rysujące się przed nami oraz poniżej nas. W sumie i tak w jednym miejscu musieliśmy zrobić nieco dłuższą przerwę dla złapania oddechu, więc przy okazji podziwialiśmy te bajeczne widoki.
Szlak oceniłabym jako trasę dla osób o dość dobrej kondycji. Cały czas idzie się pod górę. Po drodze spotkaliśmy parę z dzieckiem, tak więc można spokojnie, w wolniejszym tempie, wejść tym szlakiem nawet z maluchem. Nie jest to najtrudniejszy szlak prowadzący na Śnieżkę. Krótszym i, co za tym idzie, bardziej stromym oraz zdecydowanie bardziej przez to wymagającym szlakiem, jest szlak czarny biegnący z Karpacza do Sowiej Przełęczy. Tam to dopiero człowiek czuje, że żyje!
O naszej wędrówce tym czarnym szlakiem możesz zaś przeczytać w poniższym poście.
-
Skalny Stół stanowi zachodni kraniec Kowarskiego Grzbietu. Prowadzi do niego szlak graniczny polsko-czeski. To także miejsce związane z dążeniem do wolności.
Schronisko Górskie "Dom Śląski", czyli Śnieżka już niebawem.
W końcu docieramy do Schroniska Górskiego „Dom Śląski”. Zrobiło się trochę wietrznie, a przed nami jeszcze Śnieżka.
Trochę ogrzaliśmy się w schronisku, zjedliśmy i wypiliśmy. Jako, że pogoda stawała się nieco niepewna, nie chcieliśmy zwlekać dłużej i wyruszyliśmy czym prędzej w dalszą drogę. Śnieżka już co prawda niedaleko, ale jednak trzeba było się jeszcze trochę wysilić pod górkę.
Śnieżka - czerwony szlak.
Na Śnieżkę weszliśmy czerwonym szlakiem. Szlak prowadzi po kamiennych stopniach i jest dosyć wąski. Jest także ograniczony przez metalowe, łańcuchowe poręcze.
W ubiegłym roku szlak cieszył się w okresie letnim tak wielkim zainteresowaniem, że władze Karkonoskiego Parku Narodowego zdecydowały się na wprowadzenie na tym szlaku ruchu jednokierunkowego.
Wejście na Śnieżkę odbywało się czerwonym szlakiem, natomiast zejść ze szczytu można było szlakiem niebieskim. Taka organizacja ruchu na tym obszarze obowiązywała od 15.07. do 31.08.2019. O szczegółach możesz przeczytać tutaj.
W końcu docieramy do najwyższego szczytu Karkonoszy – Królowej Karkonoszy, czyli Śnieżki (1603 m n.p.m). Na szczycie, prócz ładnych widoków – zwłaszcza w stronę Czarnej Kopy, można zobaczyć także Obserwatorium Meteorologiczne. Wstęp do obserwatorium jest płatny.
Jako że za Śnieżką zbierały się już mocno niepokojące chmury, nasz pobyt na szczycie ograniczyliśmy do niezbędnego minimum.
Niebieski szlak ze Śnieżki w stronę Domu Śląskiego.
Zdecydowaliśmy się na zejście ze Śnieżki niebieskim szlakiem, który okrąża nieco sam szczyt. Idąc tym szlakiem, można zobaczyć prawie całą serpentynową drogę, którą pokonaliśmy przez Dolinę Łomniczki – praktycznie od Schroniska „Nad Łomniczką” do Domu Śląskiego.
Już w trakcie naszego pobytu na Śnieżce zaczęło się mocno chmurzyć. Czym prędzej trzeba było oddalić się od tych niepokojących chmur. Musieliśmy przez to zmodyfikować nasze pierwotne plany wędrówki w stronę Czarnej Kopy .
Ze szlaku schodzimy tuż przy Dolnej stacji kolei linowej „Zbyszek”. Nogi już nam niemal odpadają, a tu jeszcze kilka km do hotelu. Tym niemniej, było warto.
Wspomnienia z 20.06.2019r.
Podobało się? Zainspirowałam?
Zostań proszę na dłużej - obserwuj mój profil na Facebooku. Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad na blogu :-).