Spis treści.
Kolejnymi miejscami po Cagliari, które zobaczyliśmy w ramach sardyńskiej przygody, były dwie plaże obszaru Villasimius na południowo-wschodnim krańcu wyspy. Mowa tu dokładniej o plażach: Spiaggia di Porto Giunco oraz Punta Molentis.
Dojazd ze stolicy wyspy, czyli Cagliari, o którym piszę w poniższym poście, zajmuje tu nieco ponad godzinę. Ten czas minął nam zresztą zupełnie niepostrzeżenie, gdyż skupiliśmy się na podziwianiu sardyńskiej przyrody.
Spiaggia di Porto Giunco - starożytna wieża Torre di Porto Giunco, mokradła Stagno Notteri oraz flamingi.
Plaża Porto Giunco jest bardzo ciekawie położona. Nie tylko dlatego, że leży na wysuniętym w morze Półwyspie Carbonara, w obszarze Villasimius, lecz także ze względu na inne krajobrazowe ciekawostki.
Od strony wybrzeża widać bowiem przy brzegu wzniesienie, tworzące niewielką zatokę. Na tym wzniesieniu natomiast zobaczymy starożytną wieżę zwaną Torre di Porto Giunco, nadszarpniętą już nieco upływającym czasem. Można do niej dojść ścieżką prowadzącą od południowego końca plaży.
Od strony lądu natomiast do plaży przylegają Stagno Notteri, czyli rozległe mokradła, na których w okresie godowym można zobaczyć flamingi. Stąd też plaża ta nazywana jest także plażą dwóch mórz.
Niegdyś z okolicznych mokradeł znajdujących się na wybrzeżu Sardynii na wschód od Cagliari wydobywano sól. Przemysł ten został zapoczątkowany jeszcze przez Fenicjan, ok. 10.000 lat temu. Stąd też tereny te (w tym Punta Molentis) określa się także nazwą sumolenti, czyli osiołek, nawiązując w ten sposób do zwierząt, które przenosiły na swoich grzbietach worki z solą.
Z pewnością w okresie godowym flamingów jest tu więcej, jednak nawet we wrześniu udało się nam ich zobaczyć sporo. Co prawda z dużej odległości, ale jednak. Muszę także przyznać, że miejsca do żerowania mają tu bardzo dużo. Stagno Notteri jest naprawdę bardzo rozległe. Do samych mokradeł nie można się jednak zbliżyć z uwagi na ochronę przyrody, w tym miejsca żerowania i rozmnażania się flamingów. Można jedynie pospacerować drewnianą kładką w pobliżu mokradeł, obserwując flamingi i inne ptaki z pewnej, bezpiecznej dla nich odległości.
Porto Giunco - krystaliczne morze z jasnym piaskiem.
Plaża Porto Giunco jest przecudowna – bardzo szeroka i długa, z drobnym, jasnobeżowym piaskiem. Woda zaś ma barwę turkusu i jest tak krystalicznie czysta i przejrzysta, że aż ciężko dać wiarę własnym oczom.
Świetnie się nam tu pływało i odpoczywało. Na plaży było trochę ludzi, ale nie czuliśmy się zatłoczeni.
Będąc na plaży Porto Giunco, przypomniała mi się nieco Kreta. Głównie za sprawą Pankracjum nadmorskiego – niepozornej roślinki, rosnącej na wydmach. Jak się okazuje, także wydmach na Sardynii.
Infrastruktura na plaży Porto Giunco. Parking przy Porto Giunco.
Porto Giunco jest plażą z infrastrukturą. Są tu bowiem przyplażowe bary oraz toalety. Można tu spędzić cały dzień. Jest to także świetne miejsce dla osób z dziećmi. Plaża ma bowiem łagodne zejście do morza (serio, dziwiłam się, jak długo jest dość płytko).
A gdzie zaparkować? Jadąc do plaży zobaczycie zaparkowane samochody zaraz z skrzyżowaniem obok malowniczo położonej na tle gór mariny. Mogłoby się więc wydawać, że to już tutaj. Sama plaża jest jednak nieco dalej, a zanim do niej dotrzecie, będziecie musieli przejechać jeszcze kawałek szutrową, utwardzoną drogą. Po tej przejażdżce nasze czyste auto wyglądało jak po Rajdzie Dakar. Parking bliżej plaży kosztuje 5 € za cały dzień. Nie ma dodatkowych opłat za osobę za wstęp na plażę. Opłatę za parking uiszcza się u parkingowego.
Punta Molentis - piaszczysta plaża rejonu Villasimius z nieco różowym piaskiem.
Plaża Punta Molentis w rejonie Villasimius jest kolejną perłą południowo-wschodniego wybrzeża Sardynii. Plaża jest piaszczysta z drobnym, jasnym piaskiem. Mi udało się także gdzieniegdzie zobaczyć nieco różowego piasku. Mówią, że to Kreta słynie z różowego piasku, a tu proszę: różowy piasek na Sardynii.
Woda w morzu jest tu zaś krystalicznie czysta i mieni się różnymi odcieniami szmaragdowej zieleni, turkusu i lazuru. Zejście do morza jest bardzo łagodne, a piaszczyste dno oraz częściowe osłonięcie od wiatru umożliwiają doskonały odpoczynek.
Punta Molentis podzielona jest na kilka niewielkich zatoczek. Od północy zamknięta jest niewielkim cyplem, zaś od wschodu masą skał oraz niewielkim wzgórzem. Zarówno cypel, jak i plaża są częścią Morskiego Obszaru Chronionego Capo Carbonara. Całość tworzy przepiękną lagunę.
Plaża fenomenalnie wygląda zwłaszcza ze wzgórza znajdującego się na końcu cypla wchodzącego w morze od południowej strony. Wejście na wzgórze znajduje się z lewej strony baru I Due Mari i zajmuje dosłownie jakieś 5-10 minut. Dobrze mieć na stopach sportowe buty, choć w warunkach letnich uda się tu wejść także w sandałach na płaskiej podeszwie. Wchodzimy wydeptaną, nieco kamienistą ścieżką wśród krzaków.
Ze wzgórza zobaczycie świetny widok na plażę, zatokę, okoliczne wzgórza oraz na ciekawą, charakterystyczną formację skalną będącą wizytówką tej plaży.
Mimo, że plaża Punta Molentis jest przepiękna i z pewnością warto ją choć raz zobaczyć, to jeśli chodzi o plażowanie i dystans na plaży, zdecydowanie lepiej nam było na plaży Porto Giunco.
Ograniczenia liczby osób i parking przy Punta Molentis.
Trzy Plaże w rejonie Villasimius objęte są ograniczeniem liczby osób, które mogą przebywać na plaży. Te ograniczenia wynikają zaś z potrzeby ochrony środowiska naturalnego. I tak w tym roku:
- na plaży Punta Molentis : może znajdować się maks. 500 osób,
- Riu Truttu (niewielkiej zatoczce naprzeciwko parkingu przy Punta Molentis) – 150 osób,
- na plaży Porto Sa Ruxi – 450 osób.
My przyjechaliśmy ok. godz. 15:00 i nie mieliśmy problemów z wjazdem (we wrześniu). Nie wiem, jednak, czy można to uznać za regułę, pewnie nie.
Parking w pobliżu plaży w sezonie (w tym roku od 12. czerwca do końca października, w godzinach od 8:00 do 20:00) kosztuje 10 € za dzień. Był to zresztą najdroższy przyplażowy parking, na jakim byliśmy. Dodatkowo wejście na plażę płatne jest 1 € / osobę. Jeśli nie korzystasz z samochodu i dotarłeś tu na pieszo, wówczas opłata za wstęp wynosi 3 €. Nie ma niestety niższej opłaty za pół dnia. Z opłaty zwolnione są dzieci do lat 6-ciu. Opłaty uiszcza się u parkingowego. Można ponadto wjechać na jednym bilecie kilkakrotnie na plażę w tym samym dniu.
Dojazd na plażę wymaga pewnej zręczności, bo z głównej drogi trzeba ostro skręcić w szutrową drogę i następnie trzymać się prawej odnogi. Następnie jedziemy kawałek w dół, skręcamy w prawo i przejeżdżamy pod mostkiem, cały czas jadąc szutrową drogą.
Odległość z parkingu na plażę jest tu nieco dłuższa niż w przypadku plaży Porto Giunco i wynosi ok. 300 m. Po drodze zobaczymy ponadto niewielkie kamieniste zatoczki, na których także można plażować.
Infrastruktura na plaży Punta Molentis.
W drodze na plażę miniemy toaletę, płatną 1 €. Niestety nie było bieżącej wody, a jedynie żel dezynfekujący do rąk. Szkoda – tym bardziej przy takiej cenie za parkowanie i wstęp.
Pod wzgórzem na krańcowym południowym cyplu plaży znajduje się bar I Due Mari z napojami, kawą i niewyszukanymi przekąskami. Bar oferuje bowiem m.in. kanapki, sałatki, frytki, czy lody. Ceny średnie (1 litr wody kosztuje 2 €, zaś napoje 3 €.). Obok baru nie ma niestety toalet, więc trzeba udać się na drugą część plaży, tuż przy wejściu na plażę.
Na piaszczystej części plaży można wynająć parasole, co wychodzi niestety dość drogo (ok. 35 €).
Podobało się? Zainspirowałam?
Zostań proszę na dłużej - obserwuj mój profil na Facebooku. Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad na blogu :-).