przez Asia

Cześć, tu Asia!

czyli nieco o mnie

Witam Cię w progach mojego bloga. Cieszę się, że tu trafiłeś. Znajdziesz tu pomysły na własną podróż.

Pozwól, że zabiorę Cię w podróż po ciekawych miejscach. Mam nadzieję, że znajdziesz tu inspiracje do odkrywania własnych ścieżek.

Ten blog to swoisty pamiętnik z podróży, w którym znajdziesz także wiele praktycznych informacji pomocnych w podróżowaniu.

Podróż nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca.

Dlaczego bezkresne podróże?

Dla mnie bezkresne podróże nie oznaczają wcale odwiedzenia wszystkich kontynentów, choć oczywiście byłoby miło.

Podróżując szukam Bezkresu, który kojarzy mi się z zielenią przyrody i błękitem nieba, bezkresem łąk i polan w górach. To nieustanna wędrówka i chłonięcie wszystkimi zmysłami tego, co znajduje się przede mną. To nieopisywalne emocje, które mi towarzyszą, gdy znajduję swoją wersję bezkresności. Nieprzerwanie szukam spokoju, przestrzeni i wolności, tak potrzebnej w naszym życiu.

Jest to znalezienie często niespodziewanej przestrzeni, niezakłóconej wolności i wszechogarniającego spokoju.

Poszukiwanie stanu bezkresu staje się powoli narkotykiem i tęsknotą do czegoś nieuchwytnego, ale na tyle kuszącego, że nie sposób porzucić tych poszukiwań. Bo jednak czasami udaje się znaleźć ten spokój, przestrzeń i wolność, nawet na krótką, ulotną chwilę i to sprawia, że odrywam się od codziennego świata i jego spraw.

Nieco o mnie.

Pochodzę z Dolnego Śląska i aktualnie mieszkam w niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem. 

Z wykształcenia jestem prawniczką, a z zawodu aktualnie handlowcem. Podróżuję rekreacyjnie, jak większość z nas.

Prócz pasji do podróżowania lubię tworzyć… własne, naturalne kosmetyki, fotografować, pisać.

Zainspiruj się na własną podróż.

Planując wyjazd zawsze staram się zaplanować nasz czas w taki sposób, by zoptymalizować czas poświęcony na miejsca, z czasem poświęconym na wypoczynek. Choć przyznam szczerze, że niekiedy bywa to trudne i mąż musi mnie czasami stopować, bo najchętniej w ramach jednego wyjazdu zobaczyłabym większość atrakcji.

Aby podróżować, nie trzeba wcale wyjeżdżać do egzotycznych krajów. Piękne miejsca można bowiem znaleźć i u nas. Czasami są one tuż za rogiem i tylko czekają na nasze odkrycie.

Znajdziesz więc tutaj różne miejsca. Nie tylko więc te dalekie, ale także takie, gdzie z powodzeniem możesz się wybrać się na weekend lub nawet jeden dzień.

Wiem, że zaplanowanie podróży wymaga ogromnych pokładów cierpliwości i wytrwałości, tysięcy minut, setek godzin, wielu dni poświęconych na zgłębienie, dokąd warto się wybrać, jak się do tego przygotować, co zobaczyć, będąc już na miejscu – w danym miejscu lub w okolicy.

Zaplanowanie kolejnej wyprawy, zwłaszcza dłuższej, zajmuje sporo czasu. 

A być może… będziesz mógł skorzystać z moich wskazówek i będzie Ci trochę łatwiej gdzieś dotrzeć i przekonać się, że warto było się tam znaleźć? Że warto odszukać to miejsce? 

Sama korzystam z różnych stron, blogów, forów, aby znaleźć kolejne miejsce moich wypraw, bądź zaplanować wycieczkę na własną rękę.

Do wielu z takich stron często wracam przy okazji szukania inspiracji na kolejną wyprawę.

Uwielbiam zwłaszcza miejsca jak najbardziej naturalne, gdzie przyroda odgrywa pierwszy plan. Takie, gdzie prócz mnie takim miejscem będzie cieszyć się jak najmniej osób, choć wiem, że to często niewykonalne. Nie przestaję jednak szukać takich miejsc.

Mam nadzieję, że ten blog stanie się dla Ciebie miejscem, do którego będziesz wracać i odkrywać, czasami nawet na nowo, miejsca, w których już byłeś.

Znajdziesz tu mnóstwo górskiego szczęścia, bo góry czynią wolnym.

Z racji tego, że mieszkamy dość blisko Karkonoszy, staramy się często je odwiedzać. Kochamy nie tylko Karkonosze, ale także wszelkiej maści inne pasma górskie i wzgórza. 

Lubimy spędzać wolny czas aktywnie, więc nawet w takim miejscu, które słynie z pięknych plaż i leżakowania, zawsze staramy się znaleźć miejsce na trekking lub dłuższy spacer w otoczeniu przyrody.

Przyznam także, że miłość do gór jest bardzo trudna, zwłaszcza dla takich mieszkańców nizin, jak my. Góry są bowiem wymagającym przeciwnikiem i dają nam często w kość.

Czasami jest to miłość odwzajemniona, zwłaszcza, gdy okazuje się, że udało nam się uciec będąc w górach od brzydkiej pogody, która zagościła na nizinach, a my, będąc na szczycie, napawamy się pięknymi widokami i cudowną pogodą.

Niekiedy możemy oglądać niewiarygodny, mglisty spektakl.

Niby jest wszystko zasłonięte mgłą gęstą jak mleko, ale na szczęście warunki w górach dość szybko się zmieniają.

Zdarza się wtedy, że góry odwzajemniają nasza miłość i dosłownie na 5 minut ukazują między mgłą to, co tak skrycie przed nami skrywały.

Oj tak, warto pojechać w góry nawet na weekend. 

Podziwiamy nie tylko spektakularne widoki, ale też mierzymy się z własnymi słabościami. Kształtujemy charakter. Doświadczamy ponadto nieocenionego kontaktu z przyrodą, co sprawia, że odpoczywamy psychicznie i oczyszczamy umysły.

W górach doznajemy wolności, jakiej nie mamy na co dzień w mieście. 

Po górskie inspiracje zajrzyj do zakładki GÓRSKO.

Jak zaczęło się moje podróżowanie?

Trudno powiedzieć, kiedy zaraziłam się tą nieuleczalną chorobą zwaną podróżą.

Co prawda bloga zaczęłam prowadzić na początku 2020 roku, ale nie znaczy to, że dopiero wtedy zaczęłam podróżować.

Pierwszą zagraniczną wycieczką były słoneczne Włochy.

Otóż po 6-tej klasie wyjechałam wraz z koleżanką, którą znam jeszcze z piaskownicy, do Włoch pod namioty.

Była to zorganizowana wycieczka autokarem. Pamiętam, że ta podróż zdawała się nie mieć końca. Do tej pory Włochy kojarzą mi się z pysznymi gelato, gorącem i tańcami na plaży. Miło wspominam także pewnego przemiłego staruszka, który witał nas codziennie rano radosnym „Buongiorno!”.

Nastał czas na egzotyczną Azję.

Był to wyjazd przed moimi 18-tymi urodzinami do chrzestnego, który sprezentował mi ten wyjazd jako prezent urodzinowy. Chrzestny mieszkał wówczas w Hong Kongu, więc wyszło na to, że właśnie tam po raz pierwszy przywitałam się z innym kontynentem. W ramach tej azjatyckiej przygody odwiedziłam też Makau, Shenzen oraz Bangkok…

Leciałam do Hong Kongu z Warszawy, z przesiadką w Londynie i cała podróż trwała kilkanaście godzin! To była moja pierwsza podróż na tak dużą skalę. Pierwszy lot samolotem i to jeszcze z przesiadką. Leciałam w dodatku sama.

Oczywiście, że byłam podekscytowana i podenerwowana, ale to, że sobie wówczas poradziłam sprawiło, iż zyskałam większą wiarę w swoje możliwości. Byłam z siebie taka dumna, że dałam radę sama, za daleką granicą! To było wspaniałe uczucie i niezapomniane wrażenia.

Może się to wydawać teraz takie zwyczajne, wszak świat obecnie stoi otworem i każdy może wsiąść w samolot i polecieć. Wtedy jednak nie było w Polsce tanich linii lotniczych, nie było takiego wyboru destynacji, a dalekie podróże nie należały do najtańszych.

Ta wyprawa bardzo mnie zachwyciła i sprawiła, że zapragnęłam poznawać więcej nieodkrytych jeszcze miejsc.

Później były wakacje w Anglii.

Na drugim roku studiów pojechaliśmy z moim chłopakiem (obecnie mężem) do Anglii na jakieś 1,5 miesiąca.

Wyjazd był podyktowany głównie chęcią dorobienia do studenckiego budżetu.

Korzystając z okazji, udało nam się także coś zobaczyć (w ramach oczywiście studenckich możliwości). Zwiedziliśmy więc Tutbury i okolice, Derby, Nottingham i trochę Londynu.

Wyspy zapamiętałam jako bardzo deszczowe miejsce. Padało wówczas przez miesiąc – codziennie, nawet kilka razy dziennie. 

Tak pokrótce zaczęła się moja miłość do odkrywania nowych destynacji.

Skąd pomysł na założenie bloga?

Sam pomysł założenia bloga krążył mi po głowie od kilku lat. Były więc kolejne wycieczki i wspomnienia, mnóstwo zdjęć upamiętniających te ulotne chwile. No właśnie, ulotne… 

Zaświtała mi w końcu myśl: A gdyby tak odkurzyć te wspomnienia, odkryć odwiedzone miejsca na nowo, uporządkować je i opisać? Może komuś się to przyda i stanie się inspiracją?

Niektórzy wraz z Nowym Rokiem postanawiają rzucić palenie. Nigdy nie paliłam, zatem padło na założenie bloga.

Gdzie dalej? Czas rozwinąć skrzydła.

Jest jeszcze tyle miejsc, które marzę, by zobaczyć. Nowe góry, nowe bezkresne miejsca! Przyroda, przestrzeń, krajobrazy!

Kto wie, gdzie mnie jeszcze poniesie? Całe życie to bowiem nieustanna podróż i odkrywanie samego siebie. Sądzę, że najlepiej czynić to w otoczeniu pięknych, bezkresnych miejsc.

Zostań więc ze mną i odkrywajmy te miejsca oraz siebie nawzajem.

Zostańmy w kontakcie.

Spotkajmy się w Newsletterze, na Facebooku, Instagramie lub na YouTube.

Teraz Twoja kolej! Doceń i wesprzyj moją pracę poprzez polubienie bloga lub zapisanie się na Newsletter. Tylko tyle, a dla mnie aż tyle. Znajdziesz mnie także na Instagramie i na moim kanale na YouTube. A jeśli chcesz postawić mi wirtualną kawę, możesz zrobić to poniżej.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli natomiast masz jakieś pytania związane z opisanymi podróżami, nie wahaj się do mnie napisać. Kontakt do mnie znajdziesz u góry strony w zakładce Kontakt lub klikając tutaj

Zapisz się na mój bezpłatny newsletter, by otrzymywać powiadomienia o najnowszych postach.
Popularne

Ostatnie posty

Iglesias - Kolorowe parasolki na Via Giacomo Matteotti w Iglesias.

Iglesias na Sardynii – co warto zobaczyć?

Ostatnią naszą przystanią na Sardynii było niewielkie miasteczko Iglesias oddalone od Cagliari o jakieś 60 km, znane przede wszystkim z malowniczej uliczki z kolorowymi parasolkami, romantycznie kołyszącymi się nad przechodniami, kościołów oraz Pałacu Lamarmora na placu Piazza Alfonso Lamarmora. Okolice Iglesias to pozostałości po dawnych kopalniach, obecnie przekształconych w muzea.

CZYTAJ WIĘCEJ »
Nuragi w kompleksie Su Nuraxi Barumini.

Tajemnicze nuragi w Su Nuraxi w Barumini

Kompleks Su Nuraxi di Barumini jest wyjątkowy na światową skalę. Megalityczne kamienne nuragi (nuraghi) do dzisiaj zachwycają i jednocześnie zastanawiają. Ze względu bowiem na brak pisemnych źródeł pozostawionych przez cywilizację nuragijską zamieszkującą te unikalne budowle, do dzisiaj wiele zagadek pozostało niewyjaśnionych.

CZYTAJ WIĘCEJ »
Fenickie Tharros na Półwyspie Sinis.

Półwysep Sinis – fenickie Tharros i Giganci

Półwysep Sinis znajdujący się na zachodnim wybrzeżu Sardynii różni się znacznie od pozostałych części wyspy. Prócz dziewiczych plaż, licznych stawów i rozlewisk, na których można zobaczyć flamingi, czeka tu na nas starożytna historia Sardynii. To właśnie tutaj zobaczymy pozostałości po fenickiej kolonii Tharros, położone w sąsiedztwie cudownego widoku na półwysep Capo San Marco, a także fascynujący Giganci z Mont’e Prama.

CZYTAJ WIĘCEJ »

Doceń treści na blogu :-)

Jeśli spodobały Ci się treści na moim blogu, skorzystałeś z nich przy planowaniu własnej podróży, przyjemnie spędziłeś tu czas, będzie mi bardzo miło, jeśli postawisz mi symboliczną kawę. W ten sposób wesprzesz to, co robię i dasz mi motywację do dalszego działania.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zaglądaj częściej, polub bloga!